|
|||
:: Czym się różni sprawa Bolka, od sprawy Hejnała! Artykuł dodany przez: Witold K (2005-04-30 15:39:36) <p>Na początek niezorientowanych informuję, że sprawa Bolka jest już opisana i miała zostać opublikowana. Obowiązuje zakaz tej publikacji. Właśnie ujawniona sprawa Hejnała, ma być w trybie pilnym opisana i opublikowana. Owszem jest różnica Bolek to nie Hejnał. Nie ta ranga. Choć z drugiej strony pierwszy wysoko zaszedł, drugi wysoko działał. Jest pytanie o co chodzi? </p><p> Zachowanie prezesa IPN w sprawach dla przykładu, Jedwabnego czy Jana Kobylańskiego, pokazuje nam, jak to się mówi, polityczną poprawność IPN-u. Nazwalbym to kolaboracją elit. Jeśli przypomnieć sobie co powiedziała prezes rady ministrów H. Suchocka na temat stalinowskiego sędziego Stefana Michnika cyt. mniej więcej „sprawa Stefana Michnika to nie sprawa sądów a historyków". Dołożyć, że Adam Michnik całymi tygodniami buszował po archiwach, to mamy jasny obraz o jaką polityczną poprawność chodzi. </p><p> Jak rozumiem, sprawa Hejnała została ujawniona, bo prezes IPN uzyskał taką zgodę od hierarchów Hejnała. Z tego wniosek, że od „hierarchów" Bolka takiej zgody na opublikowanie nie było. Nie wnikam , z jakich to paragrafów prawa wynika taka działalność prezesa i wmawiam sobie, że z osobistego poczucia, czy też balansowania pomiędzy minami. Wyrażam tu nadzieję, że owe działanie podyktowane jest zachowaniem autorytetu i pozycji IPN na przyszłość. </p><p> Myślę, że sprawa Bolka jest dla prezesa osobiście sprawą czysto formalną, przede wszystkim powszechnie znaną. „Hierarchowie" Bolka wolą trzymać ją pod korcem - niech tak będzie, to w końcu ich sprawa. Mógłby to jednak prezes publicznie wyjaśnić. Z kim ustalał takie działanie i jak długo będzie obowiązywał zakaz. </p><p> Natomiast co do sprawy Hejnała. Myślę, że tu puściły emocje. Cieszę się, że puściły, bo prezes Kieres okazał się być człowiekiem, w którym istnieje zestaw treści i emocji, które dadzą go określić po stronie. Poinformował nas, jakie są granice jego bezduszności czy obojętności. Gdzie jest granica jego wytrzymałości. Wiemy, kto zgodził się na ujawnienie. </p><p> Uważam, że należy cieszyć się, że pomimo totalnych czystek, jakich dokonano na progu III RP, czasem opinia publiczna może dowiedzieć się o takim czy innym przypadku z naszej współczesnej historii. Bo jeśli wyobrazić sobie, że „magdalenkowcy" zniszczyliby całe komunistyczne archiwum, to gęsia skórka powstaje na ciele. </p><p> Schodząc na ziemię, do Piotrkowa Trybunalskiego, tak mi się wydaje, że gdyby nie bat w postaci lustracji to dla przykładu, mieszkaniec, który głośno pyta, jak to było z umową radnego z Gminą zapewne zostałby wezwany na przesłuchanie do stosownego urzędu. Nieprawdaż. <P>Reasumując. Gdyby tak Bolek słynnego 4 czerwca teczkę kazał upowszechnić, w pierś się uderzył, to by dziś mniej się frustrował. Hejnał i inni tacy, dostali by jasną informację dla siebie. Byli byśmy w innym miejscu. </p><p> 30 kwietnia 2005 </p>
adres tego artykułu: kowalczyk.info.pl/articles.php?id=81 |