Aby skłonić się nad problemem w sposób rzeczowy, należy przypomnieć, że kilka milionów naszych rodaków chodziło na „pasku” post-sowieckiej władzy. Począwszy od ormowca z sąsiedztwa, przez zakładowego imperatora i ostatnio barona, po bolka, hejnała, bleha...
Przepraszam, Panie marszałku, trochę się w naszym kraju zmieniło i wygodne czasy, w jakich działał Marian już nie wrócą. Nie tylko chodzi o zamianię rewolweru na sondaże. Swoją drogą, możnaby życzyć Panu, aby sondaże okazały się równie skuteczne jak rewolwer Ojca
Polska na ,,kaczorach'' stoi. Swoją refleksję snuję przed II turą wyborów prezydenckich AD 2005, a więc nie wiem, który ,,kaczor'' Prezydentem - mojej Najjaśniejszej się stanie. Wolałbym, aby był to ,,kaczor'', od Kaczyńskich. Zwracam uwagę, iż po raz pierwszy od magdalenki do boju o nową Polskę stają ludzie Sierpnia 80 - Lech i Donald.
Czas oczekiwania na wyborczy werdykt, (czas przed II turą wyborów prezydenckich) jest czasem niespokojnym. Nie chodzi bynajmniej o medialne zagrywki sztabowców.
Na gorąco o kolejnej prezydenturze.
Owszem - tytułem nawiazuję do wielopokoleniowej pracy, modlitwy, cierpienia, która przywróciła nam państwowość w 1918. Dała nam narzędzia do rzeźbienia narodowej przyszłości.
Owszem - wpisuję prezydenturę Lecha Kaczyńskiego w ciąg tej trudnej, żądającej wyrzeczeń drogi.
Wedle satyryka z gazety wyborczej - tak. W którymś z dodatków gazety, miał być wydrukowany żart, z którego miało wynikać, że w trakcje jednego ze spektakli dla rzymskiej gawiedzi, na rzymskiej słynnej arenie, zdarzył się przypadek, że to chrześcijanin zagryzł tygrysa. Gdy do Cezara dotarła ta nowina, miał podenerwowany powiedzieć - mówiłem, żeby na arenę nie wpuszczać zetchaenowców!